Czy możesz pomóc wdowom i dzieciom bez ojca będącym „w udręce”?
1, 2. (a) Na czym polega różnica między spoglądaniem na kogoś udręczonego, a doglądaniem go? (b) Jaki obowiązek niesie z sobą prawdziwe wielbienie Boga według Listu Jakuba 1:27?
ISTNIEJE ogromna różnica między spoglądaniem na to, jak ktoś się boryka z trudnościami, a doglądaniem go, aby go poratować. Prawdziwe wielbienie Boga potrafi zmienić ludzi; obojętni obserwatorzy zamieniają się w bliźnich przejętych troską, spieszących z pomocą swym współwyznawcom, gdyż „forma wielbienia czysta i nieskalana z punktu widzenia samego Boga i Ojca polega na tym: doglądać sierot i wdów w udręce, a siebie zachowywać bez splamienia światem” (Jak. 1:27).
2 Występujące w Liście Jakuba 1:27 słowo greckiego oryginału, które przetłumaczono tutaj na „doglądać”, bywa definiowane jako „mieć pieczę nad kimś, zaspokajać czyjeś potrzeby”. Zarazem nawiązuje poniekąd do odwiedzania kogoś w celu niesienia koniecznej pomocy. Tego rodzaju pomoc ma ogromną wartość.
CENNA POMOC DZIECI
3, 4. (a) Kto według Listu 1 do Tymoteusza 5:4 powinien dbać o pomaganie wdowom? (b) Jakimi sposobami dzieci mogą wspierać swoich osamotnionych rodziców? Co bywa najlepszym poparciem?
3 Apostoł Paweł wskazał wyraźnie, kto powinien zadbać o wdowy, gdy napisał: „Jeżeli (...) jakaś wdowa ma dzieci lub wnuki, niech się te wpierw uczą praktykować zbożne oddanie we własnym domostwie oraz wypłacać rodzicom i dziadkom odpowiednią należność, bo to jest w oczach Bożych godne uznania” (1 Tym. 5:4). Chociaż to stwierdzenie dotyczy dzieci dorosłych, nawet młodsze mogą się ćwiczyć w dokumentowaniu swego zbożnego usposobienia ‛wypłacaniem rodzicom odpowiedniej należności’, to znaczy w odpłacaniu się wdzięcznością tym, którzy dla nich zrobili tyle dobrego. Niektóre potrafią wręcz przyjść z pomocą finansową. Kiedy do domu pewnego chłopca wpłynął niespodziewany rachunek, przyniósł wszystkie swoje oszczędności uzbierane z dorywczych zarobków. Matka powiedziała potem z rozpromienioną twarzą: „Taka wielkoduszność ze strony 14-letniego syna dodaje mi ogromnie dużo otuchy”.
4 Chociażby dzieci nie były w stanie dołożyć się pieniędzmi, mogą w każdym razie dać z siebie coś jeszcze znacznie ważniejszego — okazać wdzięczność i posłuszeństwo (Prz. 23:22; Efez. 6:1-3). Większość rodziców z rodzin niepełnych zadaje sobie pytanie, czy dobrze wychowują swoje dzieci. Jakże ucieszył się pewien ojciec, gdy córeczka przyniosła mu własnoręcznie sporządzoną laurkę i powiedziała: „Bardzo ciebie kocham, bo wiem, że ci jest trudno”! A jeśli jesteś dzieckiem samotnego ojca lub samotnej matki, czyś w ostatnim czasie potwierdziło, że sobie cenisz jego (jej) poświęcenie dla ciebie? Czy potrafisz chętnie usłuchać? Czy wiesz, co to znaczy posłusznie zmywać naczynia, wynosić śmieci, odrabiać zadanie domowe, wracać do domu na czas, sprzątać, a przede wszystkim regularnie przygotowywać swoje lekcje biblijne? Takim ochoczym posłuszeństwem najskuteczniej popierasz stronę rodzicielską.
JAK ZBÓR MOŻE PRZYJŚĆ Z POMOCĄ
5. (a) Co to znaczy przejawiać „współczucie”? Dlaczego ma to duże znaczenie? (b) Jakimi sposobami nasz zbór mógłby okazywać takie „współczucie” samotnym rodzicom?
5 „Właściwie jest ciężko i nieraz już byłam bliska załamania”, przyznała pewna samotna matka mająca sześcioro dzieci, a wśród nich 17-miesięczną parę bliźniąt. „Od czasu do czasu jednak bracia lub siostry [ze zboru] powiadają mi: ‛Joanno, naprawdę dobrze się starasz. Zobaczysz, że twój trud nie pójdzie na marne’. Kiedy człowiek wie, że drudzy myślą o nim i o niego się troszczą, robi mu się lżej”. Widać z tego, iż każdy może w czymś pomóc. Apostoł Piotr napomina: „Bądźcie wszyscy jednomyślni, okazując współczucie, żywiąc braterskie przywiązanie; bądźcie pełni zmiłowania” (1 Piotra 3:8). Postawmy się więc w cudzym położeniu. Życzliwe słowo, szczery uśmiech, może wiele zdziałać. Starajmy się mniej krytykować, natomiast okazywać więcej serca.
6. Dlaczego ktoś odpowiadający opisowi z Listu 1 Jana 3:17 nie mógłby liczyć na uznanie u Boga?
6 Prawdziwa miłość zresztą zdobywa się na więcej niż same tylko życzliwe słowa. Bezpośrednio przed wezwaniem, żeby chrześcijanie wprowadzali swoją miłość w życie i potwierdzali ją uczynkami, apostoł Jan napisał: „Kto ma środki tego świata służące utrzymaniu życia i dostrzega brata w potrzebie, a jednak zamyka przed nim drzwi swego czułego zmiłowania, jakże w nim pozostaje miłość Boża?” (1 Jana 3:17). Wyraz z tekstu oryginalnego, przetłumaczony tutaj na „dostrzega”, nie oznacza jedynie przypadkowego spojrzenia, ale raczej przypatrywanie się z uwagą. Określano nim na przykład przegląd wojsk dokonywany przez wodza. Na pewno interesował się on nawet szczegółami. Zatem wyobraźmy sobie scenę, którą opisał Jan: Ktoś będący w stanie udzielić pomocy przygląda się uważnie swemu bratu, dostrzega jakąś potrzebę, ale wtedy zatrzaskuje i zamyka na klucz drzwi swego serca. Odmawia pomocy. Jakież to zimne wyrachowanie! Na szczęście taka negatywna reakcja należy wśród Świadków Jehowy do bardzo rzadkich wyjątków. Niezliczone doniesienia mówią natomiast o ich szczodrobliwości względem będących „w potrzebie”.
7. Co zwykle bywa przyczyną zaniedbań w stosunku do potrzeb rodzin niepełnych? Jak można temu zaradzić?
7 Zdarzały się wszakże przykłady zaniedbania. Przyczyną bywało zazwyczaj niedostateczne ‛dostrzeganie’ istniejących potrzeb. Nikt nie dokonywał przeglądu, który świadczyłby o zainteresowaniu się tymi, którzy byli w potrzebie. A co można powiedzieć o sytuacji w naszym zborze? Czy dobrze znasz warunki, w jakich żyją wdowy i sieroty? Kiedy to po raz ostatni uczyniłeś coś dla nich, poza zdawkowym pozdrowieniem? Czy dawno temu zaprosiłeś takie osoby na posiłek lub towarzyskie spotkanie, aby je lepiej poznać? Pytania tego typu ułatwiają nam zorientowanie się, czy naprawdę ‛dostrzegamy’ warunki życia rodzin niepełnych w naszym otoczeniu.
8. Jak niektórzy członkowie zborów pomagają potrzebującym rodzicom, gdzie jest tylko jedno z rodziców?
8 Nie trzeba wielkiego bogactwa, aby okazać pomoc. Wiele osób, widząc rzeczywistą potrzebę, dzieli się posiadaną żywnością lub przekazuje odzież, z której własne dzieci wyrosły. Rodziców samodzielnie wychowujących swoje pociechy niektórzy nauczyli jakiejś umiejętności, chociażby szycia, aby sobie lepiej radzili. Stare przysłowie angielskie powiada: „Daj komuś rybę, a tego dnia będzie miał co jeść. Naucz go łowić ryby, a będzie miał co jeść przez całe życie”. Pewna samotna matka napisała: „Jedna siostra dała mi maszynę do szycia, dwie sztuki materiału i parę praktycznych lekcji. Od tego czasu zaoszczędziłam setki dolarów”.
9. Jaki trzeźwy pogląd na pomoc z zewnątrz powinien zapanować w rodzinach niepełnych?
9 Czy jednak poza nadzwyczajnymi okolicznościami rodzice samotnie wychowujący dzieci powinni oczekiwać, że będą wprost zasypywani propozycjami pomocy, i popadać w zniechęcenie, gdy tak się nie dzieje? Potrzebny jest zrównoważony pogląd na sprawę. Należy być wdzięcznym za okazane wsparcie, ale warto też zadać sobie pytanie: „Czy robię wszystko, co w mojej mocy, aby sprostać sytuacji?” Trafnie wyraziła się pewna samotna matka: „Nikt nie jest w stanie podjąć się utrzymania dodatkowej rodziny. Jeżeli sama nie będziesz sobie radzić, będzie to poniekąd zaniedbywaniem swoich obowiązków. Musisz się nauczyć stania na obu własnych nogach”. Biblia donosi o wiernych wdowach, które zamiast czekać na cudze usługi raczej z siebie coś dawały (Łuk. 2:36-38; Marka 12:42-44). Pewna niezamożna samotna matka, która przez wiele lat trudziła się nad wychowaniem dwójki dzieci, miała u siebie na ścianie zawieszony napis: „Kto wnosi promyk słońca w cudze życie, sam też się przy nim ogrzeje”. Czyniła to zresztą przez 12 lat jako pełnoczasowa głosicielka ewangelii. Dużo z siebie dała przez ten czas; teraz w wieku 73 lat dalej pomaga drugim, jak tylko może. A w rezultacie nigdy nie cierpiała biedy (Prz. 11:25).
10. Co poświadcza, że w pierwszym wieku dojrzałe siostry odgrywały znaczną rolę w pomaganiu wdowom i sierotom?
10 W pierwszym stuleciu dużą rolę w pomaganiu wdowom i sierotom niewątpliwie odgrywały po zborach dojrzałe chrześcijanki. O niektórych wdowach czytamy, że ‛niosły ulgę cierpiącym udrękę’, co między innymi mogło obejmować rodziny pozbawione ojca albo matki (1 Tym. 5:10). W liście apostoła Pawła do chrześcijan w Rzymie czwarta część imiennych pozdrowień jest skierowana do niewiast, które wiernie pełniły służbę Bożą ze zborem lub na rzecz zboru. O niektórych powiedziano tam bezpośrednio, że pracowały ciężko, czyli trudziły się „w Panu” (Rzym. 16:3-15). Niewiasta imieniem Feba, która ‛usługiwała’ zborowi (najpewniej w charakterze nieoficjalnym, troszcząc się o osobiste potrzeby drugich), spotkała się z pochwałą, bo „opiekowała się wieloma”. Niewątpliwie przejawiała w tym sporo inicjatywy, przyczyniając się do umocnienia zboru. Dzisiaj również niejedna dojrzała chrześcijanka na wzór Feby spieszy z serdeczną zachętą i pomocą, nie wyłączając swoich materialnych zasobów, aby wesprzeć ‛cierpiących udrękę’ (Rzym. 16:1, 2, Biblia poznańska).
11. (a) W jaki sposób samotnym matkom mogą nieść pomoc dojrzałe siostry? (b) Jaki przykład tego możesz podać? Czy znasz jakieś podobne wypadki?
11 Niemało jest chrześcijanek starszych wiekiem, które „uczą młodsze, jak (...) pielęgnować rozsądek”; gdy wyłaniają się potrzeby w sensie duchowym lub emocjonalnym, „służą innym dobrą radą” (Tyt. 2:3-5, Romaniuk). Oto przykład: pewna młoda samotna matka zalała się łzami po wysłuchaniu wykładu biblijnego na temat małżeństwa. Starsza siostra chrześcijańska zapytała, co się stało. Tamta wyjaśniła szlochając: „Ach, zrobiło mi się przykro z żalu nad samą sobą”. Starsza zaczęła więcej z nią rozmawiać. Wiedziała, jak mogła się czuć ta przygnębiona, ponieważ i ją przed 20 laty mąż porzucił. Młodsza powiedziała później: „Właśnie ona najwięcej mi pomogła. Dużo ze mną rozmawiała i zapraszała mnie, aby z nią wyruszać do pracy świadczenia. Bardzo ją pokochałam”. Wiele dojrzałych chrześcijanek umiało podejść do takich osób, które wypłakawszy się u nich, potem inaczej popatrzyły w swoją przyszłość; potrafiły także omówić bardzo osobiste problemy, jakie byłoby niezręcznie poruszać przy braciach ze zboru.
STARSI, ‛ROZWESELAJCIE SERCA WDÓW’
12. Jak starsi mogą ‛rozweselać serca wdów’?
12 „Serce wdowy rozweselałem”, powiedział jeszcze w czasach przedchrześcijańskich Hiob (Hioba [Jioba] 29:13, NP). Potrafił wczuć się w ból, jaki przeżywały wdowy. Nie potęgował go bezmyślnym słowem lub czynem, ale robił, co mógł, by je pocieszyć wewnętrznie, a więc w sercu. Starsi w zborach chrześcijańskich mogą obecnie iść za jego przykładem; nabiorą one wtedy przekonania, że zbór tworzy zwartą rodzinę, i naprawdę poczują się jej częścią składową. Nadzorcy mogą omawiać z nimi dodające otuchy wersety biblijne, które wskazują na błogosławieństwa towarzyszące zachowaniu wierności. Wspomniane już „współczucie” ułatwi im zrozumienie ogromnych napięć emocjonalnych i psychicznych, jakie dręczą wielu osamotnionych rodziców (1 Piotra 3:8). W rezultacie znajdujący się w potrzebie bez skrępowania będą się zwracać do nich o pomoc. Każdy z tych duchowo usposobionych ludzi może faktycznie okazać się ostoją, „jak schronienie przed ulewą, jak strumienie wód na suchym stepie” (Izaj. 32:1, 2, NP).
13. Dlaczego osamotnieni rodzice mogą zwracać się do starszych o pomoc przy rozstrzyganiu ważnych spraw? Jak ta pomoc powinna wyglądać?
13 W Biblii zanotowana jest informacja, że Bóg postanowił przywrócić zdolnych „doradców” wśród swego starożytnego ludu (Izaj. 1:26). Analogicznie w dobie dzisiejszej rodzice samotnie wychowujący dzieci mogą zwracać się do starszych po radę, gdy im wypadnie podejmować ważne decyzje. Starsi, których o to poproszono, powinni zapewnić „umiejętne kierownictwo”; powinni pytającemu przedłożyć zasady biblijne obowiązujące w omawianej sprawie. Jednakże zadanie starszego lub kogokolwiek innego, do którego się zwrócono, polega właśnie na doradzeniu, a nie zadecydowaniu za drugich (Prz. 11:14, NP; Gal. 6:5).
14. (a) Dlaczego starsi powinni starać się o ‛doprowadzenie do porządku’ każdego, kto stawia jakiś fałszywy krok? (b) Jak w pierwszym stuleciu posługiwano się słowem greckim tłumaczonym na ‛doprowadzić do porządku’? Jak świadomość tego powinna oddziaływać na sposób takiego ‛doprowadzania do porządku’?
14 Starszy może zauważyć, że pod naciskiem okoliczności ktoś z samotnych rodziców stawia „fałszywy krok”, na przykład zawiera bliską znajomość z osobą niewierzącą. Człowiek taki może nie w pełni zdawać sobie sprawę z powagi swego postępku. „Bracia, nawet gdyby ktoś nieopatrznie uczynił fałszywy krok”, zaleca Pismo, „wy, którzy macie kwalifikacje duchowe, starajcie się doprowadzić takiego do porządku w duchu łagodności” (Gal. 6:1). Zatem starsi lub inni powinni zapobiegać dalszemu rozwojowi wypadków, aby „fałszywy krok” nie pociągnął za sobą marszu ku zgubie. Słowo greckie przetłumaczone na „doprowadzić (...) do porządku” bywa też oddawane wyrazem „naprawić” (Marka 1:19). W pierwszym stuleciu określano nim między innymi taką czynność, jak zestawianie złamanej kości. Lekarz musi w trakcie składania kości wywierać pewien nacisk, postępuje jednak przy tym bardzo delikatnie. Zadaniem jego jest ‛naprawienie’ szkody, a nie pogorszenie sytuacji. Podobnie starsi, którzy chcą dotrzeć do serca danego człowieka, będą rozmawiać z nim „w duchu łagodności”; uprzejmie, lecz niedwuznacznie mu wyjaśnią, dlaczego zastosowanie się do rady Słowa Bożego wyjdzie mu na dobre, doprowadzając do porządku jego stan duchowy.
15. (a) Kiedy może zachodzić konieczność, żeby starsi zadbali o zorganizowaną pomoc dla wdów? (b) Dlaczego starszym potrzebne jest poparcie ze strony innych w zborze?
15 Niekiedy wyłania się konieczność, by starsi zorganizowali pomoc dla osamotnionych wdów. W Trynidadzie pewna 79-letnia wdowa chrześcijańska poważnie zachorowała na raka. W końcowym stadium trzeba było się nią opiekować dniem i nocą. Otrzymywała małą zapomogę od państwa, ale nie było żadnych krewnych, którzy by jej pomogli. Mając na uwadze, aby nie przeciążyć paru osób, starsi sporządzili plan grupowych dyżurów dla licznego zespołu sióstr, które ochotniczo zgłosiły się do pomocy. Ponad sześć miesięcy gotowały one dla chorej i dbały o jej czystość, przewoziły ją, prały jej odzież, a nawet kąpały ją, gdy już nie mogła się sama poruszać. Był to przykład miłości chrześcijańskiej, który wywarł duże wrażenie na sąsiadach. Z natury rzeczy starsi nie mogą w takich wypadkach załatwić wszystkiego osobiście. Najczęściej też mają własne rodziny, którymi muszą się opiekować. Ale chętnie robią, co mogą, i cenią sobie, gdy również drudzy z własnej inicjatywy spieszą z pomocą w tego rodzaju okolicznościach.
BRACIA, ‛RATUJCIE CHŁOPCÓW BEZ OJCA’
16. (a) Co jest poważnym zmartwieniem samotnej matki wychowującej synów? (b) Kto i jak może tu udzielić pomocy?
16 Matkę, która samodzielnie opiekuje się rodziną, siłą rzeczy martwi brak ręki ojcowskiej w domu, potrzebnej zwłaszcza dla synów. Bracia w zborze powinni się poczuwać do tego, co Hiob, który oświadczył: „Ratowałem (...) chłopca bez ojca i każdego, kto nie miał wspomożyciela” (Hioba 29:12). Często wystarczy po prostu szczerze się zainteresować takimi chłopcami. Można ich osobiście zapraszać do udziału w działalności świadczenia, do wykonywania pewnych czynności w Sali Królestwa, a także do wspólnego korzystania ze zdrowej rozrywki. Poświęcenie chłopcu uwagi może go ‛uratować’ od postępowania światowego i pociągnąć do zboru.
17. (a) Kto dał dobry przykład w zakresie ‛ratowania chłopców bez ojca’? Z jakim skutkiem? (b) Na co zwróci uwagę żonaty brat, spiesząc z pomocą innym dzieciom?
17 Apostoł Piotr należał do tych, którzy pamiętali o ‛ratowaniu chłopców bez ojca’. Zaprzyjaźnił się z Janem Markiem, o którym nawet mówił: „Marek, syn mój” (1 Piotra 5:13). Matka Marka, imieniem Maria, prawdopodobnie żyła samotnie, gdyż sprawozdanie podaje, że Piotr udał się do jej domu, a nie do domu jej męża (Dzieje 12:12). Wspaniała więź duchowa, jaka łączyła Marka z Piotrem i innymi chrześcijanami, niewątpliwie przyczyniła się do tego, że został misjonarzem, który nawet napisał księgę biblijną. Jest on dobrym przykładem dla chłopców, których muszą wychowywać same matki. Oczywiście każdy żonaty brat zdaje sobie sprawę z tego, że według Biblii ciąży na nim odpowiedzialność za troszczenie się przede wszystkim o własną rodzinę. Ale nie zaniedbując tych, „którzy są jego”, wiele dobrego może sprawić interesowaniem się chłopcami bez ojców w takiej mierze, by to dawało korzyści, i na ile pozwalają mu warunki (1 Tym. 5:8).
POBUDKA DO TAKIEJ POMOCY — OFIARNA MIŁOŚĆ
18. (a) Jakiego rodzaju miłość cechuje prawdziwy chrystianizm? Jak przejawiał ją Jezus? (b) Jak my możemy uzewnętrzniać taką miłość?
18 Prawdziwego chrześcijanina rozpoznaje się nie tyle po samej miłości, ile po cechującej go ofiarnej miłości. Jezus powiedział do swych uczniów: „Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; jak ja was umiłowałem, żebyście i wy miłowali się nawzajem. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie między wami miłość” (Jana 13:34, 35). Jego przykład ofiarności miał się stać dla nich obowiązującym miernikiem. A on „nie dogadzał sam sobie”. „Stał się przez wzgląd na was ubogim”. „Wydał siebie [na śmierć] za nasze grzechy”. Uczniowie tylko przez wzorowanie się na jego miłości mogą przejawiać troskę i zainteresowanie potrzebne wdowom i dzieciom bez ojca, będącym „w udręce” (Rzym. 15:3; 2 Kor. 8:9; Gal. 1:4; Jak. 1:27).
19, 20. (a) Czy zawsze łatwo jest okazywać ofiarną miłość? Uzasadnij tę odpowiedź. (b) Dopomaganie komu powinniśmy mieć szczególnie na względzie?
19 Im bardziej wzmaga się ucisk i trudniej uporać się z własnymi trudnościami, tym łatwiej o zobojętnienie na cudze kłopoty oraz zajęcie się wyłącznie własnym życiem. Nawet w pierwszym stuleciu chrześcijanom, którzy przecież byli „przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować”, przypominano, żeby w tym „bardziej obfitowali” (1 Tes. 4:9, 10, NP). Czy nie powinniśmy szczerze spojrzeć na nasz stosunek do chrześcijańskich braci i sióstr oraz na nasze postępowanie względem nich, gdy się znajdują w niesprzyjających okolicznościach? Miłość wzorowana na Jezusie wymaga, byśmy ofiarowali życie za braci. Ale skoro jesteśmy gotowi oddać za nich życie, czy tym bardziej nie powinniśmy podzielić się choćby chlebem, gdy ‛dostrzeżemy brata w potrzebie’? (1 Jana 3:17).
20 Kto wywiązuje się ze swych biblijnych powinności, ten z reguły bywa bardzo zajęty. Często pragnęlibyśmy, żebyśmy mogli więcej pomagać drugim. Jeżeli jednak chętnie robimy, co możemy, bądźmy pewni, że Jehowa zna nasze ograniczenia i ceni to, na ile nas stać. „Przeto póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary” (Gal. 6:10, NP).
WSZYSCY PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO PRZETRWANIA UDRĘK
21. (a) Co mogą czynić rodzice w rodzinach niepełnych, żeby uporać się z udrękami swego życia? (b) Jak mogą im pomóc inni w zborze? Jakie znaczenie ma taka pomoc?
21 Jak wyżej wykazano, rodzice samotnie wychowujący dzieci dadzą sobie radę pod następującymi warunkami: 1) Stałe pokładanie teraz ufności w Bogu bez tracenia z oczu nadziei na życie wiecznotrwałe, której spełnienie zaspokoi pragnienie wszystkich Jego sług (Ps. 37:3, 4). 2) Zachowywanie bliskiej więzi z Bogiem dzięki studiowaniu Biblii i ustawicznej modlitwie. 3) Zajmowanie się pożyteczną pracą, włącznie z działalnością świadczenia o Królestwie, prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Ofiarna miłość pobudzi wszystkich w zborze do zareagowania na konieczność udzielenia pomocy samotnym rodzicom, gdy jej będą potrzebowali. Przyczyni się do tego pielęgnowanie „współczucia”, które skłoni do interesowania się ich dziećmi oraz udzielania pomocy duchowej i materialnej, jeśli wymienić tylko niektóre możliwości. Jakże cenna jest taka pomoc! Pewna samotna matka wyznała: „Przeżyłam tyle nieprzyjemności, że wolałabym o nich zapomnieć. Ale jedno muszę powiedzieć: Bez pomocy serdecznych, wiernych braci i sióstr nigdy bym się z nimi nie uporała!”
22. Jaki będzie rezultat troszczenia się o wdowy będące w potrzebie i dzieci bez ojca?
22 Ktokolwiek szczerze ‛dogląda’ rodzin niepełnych będących „w udręce”, ten nie tylko zobaczy, jak trwają w wierności (Jak. 1:27). Wspaniale przecież odzwierciedla też cechy osobowości naszego Ojca niebiańskiego, który „udziela pomocy wdowie i dziecku nie mającemu ojca” (Ps. 146:9, The Bible in Basic English).
[Ilustracja na stronie 9]
Dojrzałe chrześcijanki mogą udzielać pomocy zarówno serdecznym słowem, jak i pod względem materialnym
[Ilustracja na stronie 10]
Zdobywszy pewne umiejętności, samotna matka może obniżyć swoje koszty utrzymania
[Ilustracja na stronie 11]
Czy zaprosiłeś kiedyś rodzinę niepełną na posiłek, aby się lepiej z nią zapoznać?