‚Bądźcie moimi uczniami’
„W tym będzie uwielbiony Ojciec mój, kiedy obfity owoc przyniesiecie, a będziecie moimi uczniami.” — Jana 15:8.
1. Dlaczego można powiedzieć, że Jezus zupełnie sam rozpoczynał czynić świadków, i jak musimy ocenić jego umiejętności?
WYNIKI pracy robotnika mierzy się jego produkcją, a mianowicie jej jakością, jej ilością, albo jednym i drugim. Oceniając owoce pracy Jezusa trzeba powiedzieć, że był nadzwyczaj wydajnym pracownikiem, którego umiejętności przejawiały się zarówno w jakości, jak też w ilości. Jedno i drugie było wprost niebywałe. Gdy przystępował do przekształcania umysłów ludzi, aby uczynić ich swymi naśladowcami, był zupełnie sam, gdyż był pierwszym z nowego rodzaju świadków Jehowy, to jest tych, którzy mieli powołanie niebiańskie. Wprawdzie Jan Chrzciciel przygotował Jezusowi drogę, ale Jan nie dostąpił możliwości należenia do nowego narodu, którego członkowie są spłodzeni z ducha; nawet jego uczniowie, którzy przyszli do Jezusa, aby go naśladować, musieli dopiero być przez Jezusa uczynieni chrześcijańskimi świadkami Jehowy. Z uwagi na to Jezus, przynajmniej gdy rozpoczynał swe dzieło, był zupełnie sam.
2. Ilu nowych świadków uczynił Jezus podczas trzech i pół lat swej służby kaznodziejskiej i jakie proroctwo podał Jezus o dziele swoich naśladowców?
2 Trzy i pół roku później, w dniu Pięćdziesiątnicy, a więc niedługo po zamordowaniu Jezusa na palu męki, apostoł Piotr wystąpił z przemówieniem do wielkiej rzeszy ludzkiej. Wiele z tych osób słyszało dawniej kazania Jezusa i jego słowa pozostawiły już w ich umyśle głęboki ślad. Niektórzy nawet słusznie myśleli, że Jezus jest Mesjaszem, lecz teraz, skoro został tak niespodziewanie zabity jako przestępca, opadły ich wątpliwości. Apostoł Piotr pod wpływem ducha Bożego wyjaśnił wówczas tym ludziom, jak przez to, co się stało, spełniły się proroctwa. Gdy zrozumieli, dlaczego Chrystus musiał umrzeć, i gdy się dowiedzieli, że jeśli chcą stać po stronie Jehowy, to powinni oddać się Bogu przez Jezusa Chrystusa, wtedy od razu tego samego dnia trzy tysiące ludzi dało się ochrzcić w imię Jezusa. Kilka dni później, jak wskazuje sprawozdanie, liczba ta wzrosła do 5000. Wszyscy ci wierzący Izraelici stanowili pośrednio owoc pracy Jezusa, dokonanej w ciągu ostatnich trzech i pół lat. Musiało nawet być takich jeszcze dalsze tysiące, gdyż według doniesienia później ‚stale przybywało wierzących w Pana’. Nadto w okresie służby Jezusa wielu zostało ochrzczonych chrztem Janowym. A zatem można słusznie przyjąć, iż dzięki działalności kaznodziejskiej Jezusa pośrednio stało się świadkami o wiele więcej ludzi niż owych 5000 ochrzczonych w imię Jezusa, o których mowa w Dziejach Apostolskich 4:4. Jezus sam powiedział: „Jeśliby ziarno pszeniczne wpadłszy do ziemi nie obumarło, ono samo jedno zostaje; lecz jeśliby obumarło, obfity owoc przyniesie.” (Jana 12:24, NT) Jakiż wspaniały owoc wydał więc Jezus przez swą śmierć w wierności! Jednak mówiąc o swych naśladowcach, Jezus oświadczył jeszcze: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: kto wierzy we mnie, ten i uczynki, które ja czynię, czynić będzie, i większe nad te czynić będzie.” Jak to należy rozumieć? — Jana 14:12, NT.
3. Jak należy rozumieć Jana 14:12?
3 Trudno się spodziewać, żeby jakiś niedoskonały człowiek był kiedykolwiek w stanie współzawodniczyć z Mistrzem lub nawet go prześcignąć w dziele czynienia świadków. Gdyby komuś ze świadków Jehowy przydzielono teren, na którym nie ma żadnych innych świadków, to najprawdopodobniej nie byłoby nawet w przybliżeniu takiego wyniku, jak 500 świadków, z którymi się Jezus spotkał w Galilei po zmartwychwstaniu, albo chociaż jak 120 tych, którzy pozostali w Jeruzalem po jego wniebowstąpieniu. (1 Kor. 15:3-6; Mat. 28:16-18; Dzieje 1:15) Ponadto taki wzrost osiągnięty przez pojedynczą osobę wcale nie byłby spełnieniem tego, czego wymagają słowa Jezusa. Jana 14:12 stanowi ważne proroctwo wypowiedziane przez wielkiego Proroka; słowa tę muszą się spełnić ostatecznie teraz, w obecnym „czasie końca”, a więc dopóki trwa jeszcze dzieło zgromadzania. Słuszny może więc być jedynie wniosek, że one odnoszą się szczególnie do jego dziś żyjących naśladowców, ale nie do jednostek, tylko do całej ich społeczności harmonijnie współdziałającej przy wykonywaniu pracy, którą zlecił swoim uczniom. Jako takie społeczeństwo jego naśladowcy spełniają teraz to proroctwo.
4. Jaki mamy dowód, że świadkowie Jehowy spełniają proroctwo Jezusa z Jana 14:12, i jak to proroctwo dotyczy nas jako jednostek?
4 Z okazji międzynarodowego kongresu świadków Jehowy, który się odbył w Nowym Jorku latem 1953 roku, ochrzczono jednego dnia 4640 osób. W Niemczech z okazji kongresów świadków Jehowy, które odbywały się dwa lata później jednocześnie w Norymberdze i w Berlinie, ochrzczono w dwóch dniach 5203 osoby, a z okazji międzynarodowego kongresu świadków Jehowy, który zorganizowano w Nowym Jorku dwa lata temu, ochrzczonych zostało w jednym dniu 7136 osób. Jak dalece na to wskazują sprawozdania, te liczby ochrzczonych znacznie przewyższają wszystko, co osiągnięto przy jakiejkolwiek poszczególnej okazji za czasów Jezusa i apostołów. W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba świadków Jehowy wzrosła z 279 421 głosicieli na całym świecie do 803 482 (w roku ubiegłym), czyli o 188 procent, co dowodzi, że dzisiejsi świadkowie Jehowy spełniają proroctwo Jezusa. Osiągają o wiele większe wyniki i przeprowadzają dzieło czynienia świadków, jak on tego uczył, ale na znacznie większą skalę niż kiedykolwiek przedtem w historii, a przecież jeszcze nie na tym koniec. Wszystko to uwypukla nam bardzo wyraźnie jedną sprawę: Jeżeli praca Jezusa była tak wydajna i jeśli od zboru prawdziwych chrześcijan oczekuje się teraz jeszcze większej wydajności, to ile produktywnej pracy należy się spodziewać po poszczególnych członkach tego zboru? Okazuje się, iż nadszedł czas, w którym Chrystus Jezus oczekuje od swych naśladowców, że będą w stanie wykazać się też owocami swej osobistej działalności.
TAJEMNICA
5. Co jest najważniejszą tajemnicą pomnażania się świadków Jehowy?
5 Jaka tajemnica kryje się za zadziwiającymi postępami świadków Jehowy, które zjednały im miano stosunkowo ‚najszybciej wzrastającej społeczności religijnej’? Czy wynikają one z tego, że jest to „łatwa religia”, do której ludzie chętnie się przyłączają, ponieważ mogą wtedy robić, co się im żywnie podoba, a mimo to mieć spokojne sumienie? Czy dzieje się to dlatego, że się ludziom płaci za przystąpienie do dzieła świadków Jehowy, tak iż mają z tego korzyść materialną? A może ludzie ze strachu stają się świadkami Jehowy po usłyszeniu poselstwa o nadchodzącej bitwie Armagedonu? Te i inne powody podsuwają ci, którzy nie rozumieją, dlaczego liczba świadków Jehowy wszędzie tak gwałtownie wzrasta. Jednak właściwa odpowiedź brzmi: Dzieło wykonywane przez świadków Jehowy jest wznowieniem i kontynuacją dzieła czynienia świadków, które Jezus zapoczątkował na ziemi około 1930 lat temu i które okazało się wtedy tak skuteczne. Jest ono przeprowadzane w posłuszeństwie wobec nakazu Bożego, a będąc spełnieniem proroctwa jest kierowane i wspierane przez ducha świętego, czyli niewidzialną moc Bożą. W tym tkwi najważniejsza tajemnica gwałtownego pomnażania się świadków Jehowy w obecnym pokoleniu. — Mat. 24:14; 28:19, 20; Izaj. 60:1-22.
6. Jakim jeszcze innym powodom można przypisać powodzenie świadków?
6 Ale istnieje jeszcze bardziej namacalny, niejako techniczny powód powyższego, a jest nim fakt, że słowa Jezusa: „Pójdź za mną”, świadkowie biorą dosłownie także pod względem sposobu głoszenia. Bardzo zależy im na tym, aby możliwie najdokładniej naśladować metodę, którą się posługiwał ich Przywódca i Mistrz Jezus Chrystus, gdy wykonywał na ziemi tę samą pracę. Dają posłuch jego pouczeniom w tym zakresie — pouczeniom opisanym między innymi w 10 rozdziale Ewangelii Mateusza. Jeśli dodamy do tego jeszcze fakt, że świadkowie Jehowy zanoszą również takie samo poselstwo jak Chrystus Jezus, mianowicie poselstwo o Królestwie Bożym jako rzeczywistym rządzie, który ma dosłownie dzierżyć panowanie nad ludzkością i rozwiązać jej problemy, to już będziemy wiedzieć, dlaczego osiągają tak cudowne wyniki i to zarówno w krajach chrześcijaństwa, jak i w krajach ateistycznych.
7. (a) Jaki punkt widzenia i sposób postępowania świadków Jehowy potwierdza, że są naśladowcami Chrystusa? (b) Przytocz niektóre wyniki osiągnięte dzięki temu, że kroczyli śladami Jezusa. (c) Komu należy się cześć za wydany owoc?
7 Świadkowie Jehowy nie próbują pójść krótszą drogą, jak gdyby znali lepszy sposób pracy niż sam ich Mistrz. Nie pozwalają sobie na to, żeby wychwalać go jako najmądrzejszego człowieka, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi, a potem wzgardzić jego radą. Nie myślą, że w obecnym wieku produkcji masowej jego metody pracy są przestarzałe. Będąc prawdziwymi chrześcijanami idą za swym Mistrzem także z działalnością kaznodziejską od drzwi do drzwi, znosząc na równi z nim wszystkie zniewagi, szyderstwa i prześladowania, które pociąga za sobą ta działalność nawet wśród ludzi nazywających siebie chrześcijanami. Zarazem jednak mają z nim też udział w cudownych owocach pracy w formie setek tysięcy godnych ludzi, których odnaleziono z biegiem lat. Posłuszni pouczeniom wielkiego nauczyciela zatrzymywali się u takich ludzi, wielokrotnie ich odwiedzając, aby im udostępnić pokój z Bogiem, którego im życzą z całego serca. W tym też celu studiowali z nimi w ich domach Słowo Boże, to jest Biblię. W ubiegłym roku świadkowie Jehowy przez krótszy lub dłuższy okres prowadzili tego rodzaju studia biblijne w 606 075 różnych mieszkaniach na całym świecie; z każdego takiego studium korzysta jeden lub więcej uczestników. Owoc całej tej pracy — dołączanie się w ciągu ostatnich dziesięciu lat do ich szeregów przeciętnie co roku 52 000 chrześcijańskich świadków — dowodzi, że Jehowa Bóg uznał ich metody pracy oraz pobłogosławił im sadzenie i podlewanie nasienia Jego Słowa, zasiewanego do serc ludzi godnych. Świadkowie Jehowy nie przypisują tego własnym zasługom. Cudowne poselstwo, z którym idą, nie jest ich wymysłem, ani też stosowana przez nich metoda zasadzania go w umysłach ludzkich nie jest ich metodą. A zatem wszelka cześć należy się Jehowie Bogu, który ich pouczył przez Chrystusa Jezusa i który również sprawia, że zasiane nasienie wzrasta. To On buduje Społeczeństwo Nowego Świata. — Jana 15:1.
ILOŚĆ A JAKOŚĆ
8. W jakiej mierze chrześcijanie powinni być zainteresowani wzrostem liczbowym? (b) Od jakich warunków świadkowie Jehowy uzależniają uznawania innych za świadków? (c) W jaki sposób ap. Paweł pokazał, że jakość jest ważniejsza niż ilość?
8 Pomnożenie się należy do cech charakterystycznych prawdziwego zboru w „czasie końca”. Prawdziwi chrześcijanie są więc zainteresowani ilością, ale nie za wszelką cenę, nie kosztem jakości. W niejednym kraju świadkowie Jehowy mogliby się wykazać o wiele większymi liczbami, gdyby przyjmowali i chrzcili wszystkich ludzi, którzy chcą być przyjęci i ochrzczeni. Ponieważ jednak nie przekształcili odpowiednio swych umysłów za pomocą studium biblijnego, więc nie liczy się ich za świadków Jehowy, dopóki nie udowodnią, iż rzeczywiście przyjęli sposób myślenia zgodny ze Słowem Bożym, i dopóki nie staną się aktywnymi sługami Bożymi. Właściwie wcale nie wiadomo, ile ludzi wierzy tak jak świadkowie Jehowy. Za świadków Jehowy uważa się tych wszystkich, którzy są czynnymi głosicielami dobrej nowiny i odpowiadają biblijnym miernikom moralnym, gdyż chrześcijanin nieaktywny lub nieodpowiadający tym miernikom w ogóle nie jest chrześcijaninem. Nie jest świadkiem na rzecz Jehowy. W każdym kraju na ziemi muszą oczywiście być stosowane te same mierniki. Gdy apostoł Paweł dowiedział się o przypadku załamania moralnego w zborze korynckim, wówczas usunął winnego chrześcijanina ze społeczności zboru i nie pozwolił na przyjęcie go z powrotem, dopóki nie dał dowodu całkowitej zmiany umysłu i postępowania. Ilość nie była największym dążeniem Pawła, chociaż interesował się wzrostem; ważniejsza była dla niego jakość. Nie należy nigdy zapominać, że chrześcijanami stają się ludzie przez przekształcenie swych umysłów, a to z kolei prowadzi niezawodnie do zmiany trybu życia. — Obj. 7:9, 14, 15; 1 Kor. 5:1-5; 2 Kor. 2:6, 7; Rzym. 1:13; 12:2; Efez. 4:22-24.
9. (a) Co stanowi jedną z oczywistych przyczyn tego, że Kościoły chrześcijaństwa są zainteresowane wzrostem liczby swoich członków? (b) Co dowodzi, że Kościół rzymskokatolicki od samego początku nigdy nie troszczył się o to, żeby jego zwolennicy byli naprawdę nawróceni na chrystianizm, i dlaczego tak było?
9 Kościoły chrześcijaństwa z różnych przyczyn również są zainteresowane wzrostem liczby swoich członków. Większość z nich wychodzi z założenia, iż zapewni ludzkości Królestwo Boże przez wywieranie wpływu na polityków obecnego świata, a do tego potrzebna jest siła, którą zarówno pod względem politycznym, jak i finansowym stanowi wielka liczba stronników. Szczególnie Kościół katolicki jest znany z tego, że używa swych zwolenników do przechylania szali na tę stronę, która jest dla niego dogodna. Chodzi mu więc o ilość, a niekoniecznie o jakość; potrzeba mu oddanych popleczników Kościoła, a nie chrześcijan wiernych Biblii. Przy pozyskiwaniu stronników Kościół katolicki nigdy nie zważał zbytnio na rzeczywiste przekształcenie umysłów ludzi przez wykorzenienie pogaństwa i zaszczepienie w to miejsce chrześcijańskich poglądów wiary. Profesor francuski Louis Rěau wypowiedział się na ten temat na stronie 50 pierwszego tomu swego dzieła pt. Iconographie de l’ Art Chrétien („Ikonografia w sztuce chrześcijańskiej”), jak następuje: „W celu pokonania pogaństwa, jakże mocno zakorzenionego w starożytnym świecie, Kościół Chrystusowy [to znaczy Kościół rzymskokatolicki] musiał wybrać jedną z dwóch metod: znieść albo zastąpić, zniszczyć albo wyprzeć. Ufając swej niezawodnej intuicji politycznej i psychologicznej, wybrał raczej drugą z nich. Przypuszczanie frontalnego ataku na starodawne wierzenia i wykorzenianie ich siłą jest z pewnością przedsięwzięciem niebezpiecznym i prawie zawsze bezskutecznym, podczas gdy stosunkowo łatwo zastąpić je przez nowe wierzenia i praktyki, oczywiście pod warunkiem respektowania zwyczajów przekazanych przez przodków i utrzymania ich, choćby pod inną nazwą. (...) ten proces zastępowania, który nie zawsze prowadził od razu do głęboko sięgającego nawrócenia dusz, lecz znacznie ułatwił szybką chrystianizację świata pogańskiego, objął także: wierzenia (...), miejsca kultu, święta religijne (...), a w końcu ikonografię.”
10. Jak kościelnictwo zdobywa dzisiaj stronników i jakie to pociąga za sobą następstwa?
10 Rozmaite organizacje kościelne chrześcijaństwa po dzień dzisiejszy czynią uczniów na swój sposób. Na przykład podczas ceremonii zwanej chrztem skrapia się nowo narodzone dzieci wodą, po czym zalicza się je w poczet członków danego Kościoła; niekiedy — tak jak w przeszłości — uznaje się ludzi dorosłych za chrześcijan, ale bez uprzedniego przekształcenia ich umysłów i uwolnienia ich od pojęć pogańskich, aby mogli rozumnie służyć Bogu i znaleźć Jego upodobanie, a także bez pouczenia ich o chrześcijańskich miernikach moralności. Wskutek tego miliony rzymsko-katolików nadal wierzą w czary albo otwarcie uprawiają wielożeństwo wcale nie wiedząc, że jest to wystąpieniem przeciw przykazaniom Bożym, a Kościół nie podejmuje w tym względzie żadnych kroków zaradczych.
11. (a) Jakie metody pracy woli stosować duchowieństwo wśród swych stronników? (b) Kogo ono nam przypomina, skoro nie naśladuje pracy Jezusa?
11 Duchowieństwo chrześcijaństwa wcale nie próbuje uczynić z członków swych Kościołów prawdziwych chrześcijan i nie naśladuje przykładu tego, którego nazywa swoim Mistrzem i Nauczycielem. Nie odwiedza swych parafian, nie chodzi do nich zgodnie z nakazem Jezusa od mieszkania do mieszkania, żeby nauczać Słowa Bożego te miliony ludzi, które z tego czy innego powodu nigdy nie idą do kościoła. Ich metoda pracy polega na biciu w dzwony, aby ludzie przyszli do nich, jednak w ten sposób często dociera się tylko do niewielkiego ułamka ludności. Ze sprawozdań Światowej Rady Luteranów w Genewie wynika, że w Anglii chodzi regularnie do kościoła tyko 14 procent luteranów, w Niemczech Zachodnich od 5 do 13 procent, 2,7 procent w Norwegii i 1,03 procent w Szwecji. Norwegia i Szwecja są prawie w stu procentach luterańskie. Prace społeczne, publiczne zebrania i konferencje mające na celu odrodzenie religijne, bazary i ogłoszenia — z tego wszystkiego korzysta się w usiłowaniu zainteresowania ludzi religią i chodzeniem do kościoła. Tymczasem zupełnie zapomina się o metodzie, której nauczał Jezus: „Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze siebie samego, i weźmie krzyż [pal tortur, NW] swój, i niech idzie za mną.” (Mat. 16:24, NT) Duchowieństwo nie chodzi za Jezusem Chrystusem, Właściwym Pasterzem. Krótsza droga, jaką usiłują iść, czyli jego skrócona metoda czynienia uczniów przywołuje na pamięć ludzi, których wielki Znawca sztuki czynienia uczniów chrześcijańskich nazwał „złodziejami i zbójcami”: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, lecz inną drogą się wdziera, złodziejem jest i rozbójnikiem. A kto przez bramę wchodzi, ten jest pasterzem owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede mną [zamiast mnie, NW], są złodziejami i zbójcami; toteż owce ich nie słuchały. Jam jest bramą. Kto wejdzie przeze mnie, będzie zbawiony. Będzie wchodził i wychodził i znajdzie pastwiska. Złodziej po to tylko przychodzi, by kraść, mordować i niszczyć. Ja przyszedłem, aby życie miały, i miały je w pełni. Ja jestem pasterz dobry [właściwy, NW].” — Jana 10:1, 2, 8-11, Kow.
PRODUKT POŚLEDNI
12. (a) Dlaczego można twierdzić, że członkowie Kościołów chrześcijaństwa są jako chrześcijanie produktem sfałszowanym? (b) Jakie mamy na to dowody, jeśli chodzi o katolików?
12 Chrześcijaństwo może się wykazać jedynie wielkimi liczbami ludzi, ale to nie sprawia na Jehowie żadnego wrażenia, ponieważ jako chrześcijanie są oni produktem podrobionym. Nie wyłonili się na zasadzie przeobrażenia umysłu. Nie są wytworem ducha Bożego, Jego poselstwa czy Jego metody pracy. Zatem muszą być produktem sfałszowanym. Ich umysły nie są jak umysły prawdziwych chrześcijan, pouczonych przez Boga za pośrednictwem Jego Słowa, a wiec chrześcijanami, którzy dochodzą „do jedności w wierze i w dokładnej władzy o Synu Bożym, do człowieka zupełnie dorosłego, do stopnia rozwoju, który przystoi pełności Chrystusa”; są oni raczej „małymi dziećmi miotanymi wkoło jakby przez fale, unoszonymi tu i tam przez każdy wiatr nauki za pomocą oszustwa ludzkiego, za pomocą przebiegłości w wymyślaniu błędu”. Ponieważ nie mają umysłów wyszkolonych w chrześcijańskim sposobie myślenia, więc łatwo padają łupem wszelkiego rodzaju niebiblijnych filozofii. Miliony ludzi w krajach katolickich stają się na przykład ateistami, i to zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. — Efez. 4:13, 14, 20-24, NW.
13. Co wskazuje, że protestanci są jako chrześcijanie również produktem sfałszowanym?
13 Protestanci stanowią tak samo sfałszowany produkt. Wystawieni na próbę również rezygnują ze swych Kościołów i porzucają zasady chrześcijańskie, jak owych 20 000 ludzi w Lipsku (w Niemieckiej Republice Demokratycznej), którzy według doniesienia berlińskiej gazety Telegraph-Wochenspiegel w ciągu zaledwie dwóch lat na skutek ateistycznej propagandy i nacisku odeszli od Kościoła luterańskiego. We wspomnianej części Niemiec rzekomi chrześcijanie podporządkowują siebie i swoje dzieci ceremoniom ateistycznym z wykluczeniem własnych ceremonii kościelnych. Ta sama gazeta Telegraph-Wochenspiegel zamieściła kilka tygodni wcześniej informację pochodzącą od biskupa dr Dibeliusa, iż w pewnym dwudziestotysięcznym mieście ‚niedaleko Berlina’ na 200 dzieci kończących szkołę tylko troje pójdzie na wiosnę do konfirmacji. Rodzice pozostałych ewangelickich dzieci nie mają już odwagi ani siły opierać się naciskowi, z jakim się żąda udziału w ateistycznym akcie oddania się młodzieży.a
14. (a) Co wspólnego ma prawo dotyczące rozmnażania się z dziełem czynienia świadków? (b) Skąd wiemy, że obecnie muszą być na ziemi tacy świadkowie, jak w czasach biblijnych?
14 Metoda przepisana przez Jezusa nie wydaje takich owoców. Jego metoda pracy jest zgodna z ustalonym przez Boga prawem rozmnażania się, które można zaobserwować w przyrodzie i które jest zapisane w 1 Mojżeszowej 1:11-13, 20, 21, 24, 25. Wszystko, a więc zarówno roślinność, świat zwierzęcy, jak i ludzie muszą się rozmnażać „według rodzaju swego”. Zanim Adam poznał rzeczywiste zastosowanie tego prawa wyrażonego przez Jehowę, być może się dziwił, do czego rozmnażanie może prowadzić. Ale nie dziwił się zbyt długo. Zastosowanie jego przejawiło się bardzo wyraźnie: lwom przychodziły na świat lwięta, psom szczenięta, małpom małpki i tak dalej. Zawsze było to samo. Wszystko bez wyjątku pomnażało własny rodzaj. W wydawaniu owocu duchowego świadkowie Jehowy są poddani temu samemu prawu i też muszą się pomnażać „według rodzaju swego”. Gdy już zasieją nasienie Słowa Bożego i obserwują dalszy rozwój rzeczy, to widzą, jak w miarę studiowania Biblii z ludźmi na to zasługującymi ich umysły się przekształcają, i nigdy nie potrzebują zadawać sobie pytania, co z tego wszystkiego wyniknie. Na pewno nie będzie to ateista, ani katolik czy protestant! W słusznym czasie owoc ich pracy okaże się prawdziwym, bezkompromisowym świadkiem Jehowy, takim jak oni sami. Przez tę swoją cudowną metodę czynienia nowych świadków ku czci własnego imienia Jehowa zabezpieczył utrzymanie się na ziemi od czasów biblijnych tego najprzedniejszego rodzaju Jego szczerych świadków. Dzięki temu duchowemu pomnażaniu tacy biblijni świadkowie istnieją tu na ziemi aż do dnia dzisiejszego; jest to tak pewne, jak fakt, że jesteśmy naturalnymi dziećmi i cielesnym obrazem naszego przodka Adama, czyli jego „rodzajem”. Zgodnie z tym samym prawem rozmnażania się przywódcy religii fałszywej, zarówno dawniejsi, jak i obecni, muszą z konieczności odnieść do siebie słowa Jezusa: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Przebiegacie morze i ziemię dla pozyskania jednego prozelity, a gdy ktoś nim się stanie, czynicie go winnym piekła [Gehenny, NW], po dwakroć gorszym od was samych.” — Mat. 23:15, Kow.
15. (a) Dlaczego świadkowie Jehowy nigdy nie przejmą metod pracy duchowieństwa? (b) Do czego doprowadzi w końcu dzieło głoszenia?
15 „Od was odjęte będzie królestwo Boże, i będzie dane narodowi, czyniącemu owoce jego”, powiedział Jezus do uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Natomiast naśladowcom swoim rzekli: „W tym będzie uwielbiony Ojciec mój, kiedy obfity owoc przyniesiecie, a będziecie moimi uczniami.” Świadkowie Jehowy gorąco pragną być narodem wydającym owoce Królestwa Bożego i dlatego nigdy nie przejmą niedbałych metod pracy kościołów chrześcijaństwa. Muszą przecież udowodnić, że są uczniami Chrystusa, a to wykażą tylko na podstawie jakości oraz ilości owoców, które wydadzą. A zatem bez względu na to, co robią inni, muszą uważnie kroczyć jego śladami, przeprowadzając zlecone im dzieło czynienia uczniów dokładnie w ten sposób, którego ich nauczył Jezus. Muszą wywiadywać się o ludzi, którzy są tego godni, odwiedzać ich ponownie w celu studiowania z nimi Słowa Bożego, pomagać im w przekształceniu umysłu i w ten sposób wyłaniać chrześcijańskich świadków Jehowy takiego samego rodzaju, jakich czynił Chrystus Jezus i jego apostołowie. Proroctwo biblijne nie pozostawia żadnych wątpliwości co do ostatecznego wyniku tego wszystkiego. Obecność tak wielu prawdziwych chrześcijan, głoszących w tym świecie Królestwo Boże jako jedyną nadzieję ludzkości, wywoła kwestię sporną, która skłoni Jehowę Boga do usunięcia wszystkich zgniłych owoców religii fałszywej. — Mat. 21:43, NT; Jana 15:8; Mat. 7:15-20.
[Przypis]
a We wschodnich Niemczech uprowadzono antyreligijną ceremonię nazywaną „oddaniem się młodzieży” (Jugendweihe), która ma zastąpić tzw. chrześcijańską konfirmację, jaką przeprowadza wiele Kościołów chrześcijaństwa. Celem tej akcji jest odciągnięcie młodzieży od Kościoła, a jawne dowody wskazują, że nie pozostaje to bez rezultatów. Świadkowie Jehowy jednak nie przestrzegają ani niebiblijnej konfirmacji kościelnej, ani też oni sami bądź ich dzieci nie biorą w żadnym kraju udziału w jakichkolwiek aktach „oddania się młodzieży”.