Jak reagujesz na obojętność?
NIEWĄTPLIWIE do najbardziej przykrych przeżyć należy zaliczyć sytuację, gdy się spotykamy z niezrozumieniem. Równie zniechęcająco działa na nas obojętność człowieka, z którym rozmawiamy. Czujemy się zawiedzeni, gdy nie udaje się nam wyłożyć tego, co chcieliśmy powiedzieć, a o czym wiemy, że jest bardzo ważne dla słuchacza.
Świadkowie Jehowy widzą, że ogół ludzi coraz bardziej ogarnia dzisiaj obojętność — przede wszystkim wobec Biblii i wobec spraw dotyczących moralności albo widoków na poprawę warunków na świecie. Zresztą prawdę mówiąc, wielu nawet nie chce myśleć, dopóki nie wchodzi w grę jakaś bezpośrednia, namacalna korzyść materialna. Jeżeli idzie o życie duchowe, tysiące ludzi po prostu nie dają do siebie przystępu; słuchanie ich męczy. Uważają, że to i tak nie ma sensu.
Skąd się wzięła ta powszechna obojętność? Wywołał ją cały szereg czynników. Między innymi wymienić tu można niedopisanie religii świata; nie udało im się przecież doprowadzić do rezultatów, jakich się po nich spodziewano. Kościoły nie ustanowiły jedności ani pokoju. Przeciwnie, popierały prowadzenie najbardziej niszczycielskich wojen, jakie zna historia. Do dalszych czynników należy zanik zaufania do przywódców świata, wskutek czego ludzie skłonni są patrzeć z ukosa na jakiekolwiek obietnice.
W dodatku prawie każdy jest bardzo zajęty, więcej, naprawdę zapracowany. Zwłaszcza w tak zwanych krajach rozwiniętych ludzie dostali się w tryby skomplikowanego systemu, który pochłania właściwie cały ich czas. Oczywiście gdyby znali prawdziwą wartość Biblii i rozumieli realność zamierzenia Bożego co do wybawienia ludzkości, odłożyliby niejedno, aby tym kosztem zdobyć głębszą wiedzę o prawdzie biblijnej. Większości brak jednak duchowego bodźca do podjęcia takiego wysiłku. Jezus Chrystus wskazał na powód tego stanu rzeczy, gdy w proroctwie o „zakończeniu systemu rzeczy” powiedział, że „miłość [do Boga] u większości [rzekomych chrześcijan] oziębnie”. — Mat. 24:3, 12, NW.
Czy w tym „czasie końca” bierzesz udział w ogłaszaniu innym ludziom „dobrej nowiny o Królestwie”? Jeżeli tak, to wiesz, dlaczego panuje opisana sytuacja, i nie powinieneś do siebie dopuszczać zniechęcenia. Powinno ci być raczej żal tych ludzi, jak w swoim czasie Jezusowi (Mat. 9:36). Ogromna większość mieszkańców nie przyjęła nauki Jezusa — po prostu nie uchwyciła jej sedna. Niemniej powinno być dla nas wzorem serdeczne podejście Jezusa do tych ludzi i ustawiczne okazywanie im miłości.
Pomyślmy nadto o wielkoduszności Boga Jehowy. Mógł natychmiast położyć kres temu systemowi rzeczy, który bez przerwy hańbi Jego imię. Ale On to znosi, „ponieważ nie pragnie, żeby ktokolwiek uległ zagładzie, ale by wszyscy zdobyli się na skruchę” (2 Piotra 3:9, NW). I okazało się, że Jego wielkoduszność nie mija się z celem, skoro każdego roku następne tysiące osób stają się Jego chrześcijańskimi świadkami.
SŁOWO BOŻE WYWIERA MOC
Pomyślmy też o sile oddziaływania orędzia, z którym idziemy do ludzi. Prawda Słowa Bożego to nie czcza gadanina, jak propaganda tego świata. „Słowo Boże jest żywe i wywiera moc, a ostrzejsze jest od wszelkiego dwusiecznego miecza i przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha oraz stawów i ich szpiku, i jest w stanie rozeznać myśli i zamiary serca” (Hebr. 4:12, NW). Słowo Boże rzeczywiście „przenika” głęboko i wyjawia, jaki dany człowiek jest naprawdę, w „duchu”, swoim wnętrzu, oraz jakie prowadzi życie — jaka jest cała jego „dusza”, cała postać widoczna z zewnątrz.
Kiedy więc przekazujesz komuś słowo prawdy, ono zaczyna w nim działać i wywołuje jakieś rezultaty. Porozmawiaj z ludźmi, którzy są teraz świadkami Jehowy, i zwróć uwagę na to, jak liczni usłyszeli prawdę dawno temu, w młodych latach, albo stykali się z prawdą od czasu do czasu, nieraz z kilkuletnimi przerwami, ale prawda nigdy nie opuściła ich serc. Wtem po jakimś czasie, gdy w ich sercach wezbrała gotowość do zareagowania, Jehowa spowodował, że długo uśpione ziarno prawdy zaczęło wzrastać i stali się Jego oddanymi, ochrzczonymi sługami.
PRZYKŁAD ODDZIAŁYWANIA SŁOWA BOŻEGO
Wśród tysięcy takich przykładów znajdują się przeżycia indonezyjskiej pary małżeńskiej, zaliczającej się niegdyś do zagorzałych stronników pewnego kościoła z obszaru nominalnego chrześcijaństwa. Pewnego razu wstąpił do tych ludzi Świadek Jehowy i zostawił książkę: „Sprawy, w których u Boga kłamstwo jest niemożliwe”. Odwiedził ich jeszcze kilka razy, co wywołało wielki sprzeciw kapłana tegoż kościoła. W końcu powiedzieli mu, że wolą zrezygnować z dalszych dyskusji ze Świadkami Jehowy.
Jakieś pięć lat później małżeństwo to znalazło się na pokładzie samolotu, którym leciała również międzynarodowa grupa Świadków Jehowy zdążających na kongres. Dwaj najbliżej siedzący Świadkowie Jehowy podjęli rozmowę o warunkach panujących na świecie i o Biblii. Wspomniane indonezyjskie małżeństwo natychmiast zaczęło przysłuchiwać się z zainteresowaniem. Zaobserwowało też miłe obejście Świadków Jehowy i radość promieniującą z ich oblicza, jak również fakt, że panowały wśród nich szczera miłość i nieobłudne poczucie braterstwa, zupełnie pomijające kolor skóry — czarny, biały czy żółty.
Po powrocie do Indonezji oboje doczekali się znów odwiedzin Świadków Jehowy. Natychmiast umówiono z nimi domowe studium biblijne, zaczęli też chodzić na zebrania Świadków Jehowy do miejscowej Sali Królestwa. Obecnie ta para małżeńska codziennie studiuje wspólnie urywek z Biblii na podstawie Rocznika Świadków Jehowy. W liście do głosicieli, których ci dwoje spotkali w samolocie, wyrazili wdzięczność wobec Jehowy za to, że ponownie ich zetknął ze swymi Świadkami.
DZIEŁO ROZDZIELANIA
Zatem obwieszczanie „dobrej nowiny o Królestwie” odsłania stan serca. Bóg widzi, jak reagują serca ludzi, i tym, którzy mają właściwe usposobienie, umożliwia ożywienie miłości do Niego oraz do wszystkiego tego, co słuszne. Odbywa się w ten sposób rozdział ludzi: ujawnia się, którzy są za Królestwem, a którzy przeciw niemu. — Łuk. 11:23.
Spodziewamy się w każdym razie, że większość zareaguje dokładnie tak, jak przepowiedział Jezus, mówiąc: „Jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki, i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi”. — Łuk. 17:28-30.
JAK MOŻESZ ZWALCZAĆ OBOJĘTNOŚĆ
Co możesz jako Świadek Jehowy zrobić wobec tak powszechnej obojętności? Zamiast się zniechęcać, przyswój sobie tę wielkoduszną postawę, która cechuje Boga. „W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy”. — Gal. 6:9.
Jedną z form tego „czynienia dobrze” jest głoszenie od drzwi do drzwi. Możesz zwiększyć skuteczność głoszenia, gdy się zastanowisz nad przyczynami obojętności w twojej okolicy. Jeżeli jakaś metoda przemawiania nie daje rezultatów, zmień taktykę. Niekiedy warto przesunąć porę zachodzenia do ludzi albo przerzucić się na inny dzień tygodnia. Możesz też spróbować, jak poskutkuje dawanie bardzo krótkiego świadectwa, na przykład zaofiarowanie w ciągu trzydziestu sekund czegoś interesującego do czytania. Kiedy ludzie widzą, że nadchodzisz, być może sobie wyobrażają, iż zanosi się na dłuższą dyskusję, na jaką ich zdaniem wręcz brak im czasu. Bardzo krótkie przedstawienie sprawy może ich mile zaskoczyć.
Ale wiele osób dopiero wtedy przełamie obojętność względem ciebie, gdy naprawdę zrozumieją cel twojej wizyty. Ludzie zazwyczaj nie wiedzą dobrze, jaki jest cel czy zamiar Świadków Jehowy. Niektórzy mogą cię uważać za fanatyka lub stronnika jakiegoś radykalnego ruchu społecznego. Innym się wydaje, że twoja praca to po prostu jeszcze jedna akcja ugrupowania religijnego sprzedającego literaturę lub szukającego zwolenników. Spróbuj więc rozpocząć swoje wystąpienie od oświadczenia, że sprowadza cię miłość bliźniego, że niełatwo ją dzisiaj znaleźć i że ludziom potrzeba pomocy oraz wyrozumiałości. Następnie mógłbyś wyjaśnić, jak taką pomoc otrzymać. Może nie uda ci się wyjaśnić dokładnie wszystkiego za pierwszym razem, ale jeśli będziesz co jakiś czas zachodził do tych samych ludzi, to w końcu poznają cię i zaczną dostrzegać, że nie masz na uwadze żadnego celu politycznego ani zarobkowego i że szczerze starasz się im pomóc. Kiedy napotkasz pewne zainteresowanie i być może założysz studia biblijne, wieść o tym, co robisz i do czego zachęcasz ludzi, rozejdzie się daleko i szeroko. Dzięki temu potem odnajdą się prawi ludzie i pomożesz im albo ty, albo inni Świadkowie Jehowy.
A więc bez względu na to, czy ludzie mówią o tobie źle, czy dobrze, czy też są po prostu obojętni, nie zawieszaj swojej aktywności. Dbaj o swe usposobienie duchowe przez jeszcze intensywniejsze studium Słowa Bożego. Napełniaj umysł prawdą, a wtedy będzie z niego tryskać ta sama prawda. W kościach Jeremiasza była ona jak ogień i nie mógł jej powstrzymać (Jer. 20:9). Jezus ze swej strony powiedział: „Każdy nauczyciel Pisma, który stał się uczniem w królestwie niebieskim, podobny jest do człowieka gospodarza, wydobywającego ze swego skarbca nowe i stare rzeczy” (Mat. 13:52, Poz). Wydobywaj wciąż dla ludzi rzeczy, które im mogą przynieść pożytek. Czyń tak, jak Jehowa nakazał Jeremiaszowi: „Pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (...) Nie lękaj się ich [i można by dodać: nie zniechęcaj się]. (...) A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną ze stali i murem spiżowym przeciw całej ziemi”. — Jer. 1:7, 17, 18.
Mądry, natchniony pisarz Księgi Koheleta doradzał: „Rano siej swoje ziarno i do wieczora nie pozwól spocząć swej ręce, bo nie wiesz, czy wzejdzie jedno, czy drugie, czy też są jednakowo dobre” (Kazn. 11:6). Pamiętaj, że to Bóg daje temu ziarnu wzrost. Zmieniają się też warunki i okoliczności. W rezultacie już w niejednym miejscu, gdzie się wydawało, że praca nie przynosi żadnych owoców, nagle teren zakwitnął mnóstwem osób okazujących zainteresowanie prawdą. — 1 Kor. 3:6, 7.
Pomyśl jeszcze, ile dobrego zdziałali dawni prorocy. Słowa ich nie tylko wywarły ogromny wpływ w czasach, w których żyli i prorokowali, ale odgrywają jeszcze większą rolę dzisiaj. Podobnie i twoje głoszenie może przynieść wyniki przechodzące twe najśmielsze oczekiwania, w różny sposób pomagając wielu ludziom zdobyć życie wieczne pod panowaniem Królestwa Bożego. — 1 Tym. 4:16; Jak. 5:10, 11.