Głoszenie dobrej nowiny wydaje owoce na całym świecie
1. Jakie było najbardziej wstrząsające wydarzenie I wieku n.e.? Co ogłaszano już wszędzie, zanim świat dowiedział się o tym wydarzeniu?
OBLĘŻENIE i zburzenie Jeruzalem w roku 70 było najbardziej wstrząsającym wydarzeniem stulecia, od którego liczymy naszą obecną erę. Przyćmiło ono nawet grozę wielkiego pożaru Rzymu z roku 64 n.e. Za wspaniałe zwycięstwo nad tym silnie obwarowanym miastem wódz rzymski Tytus otrzymał w nagrodę prawo do triumfalnego wjazdu, które to widowisko urządził, powróciwszy do stolicy w roku 71 n.e. Na jego cześć wystawiono też specjalny łuk triumfalny. Krwawa wojna ze zbuntowanymi Żydami nie wygasła jednak dopóty, dopóki w roku 73 n.e. nie padła ostatnia twierdza Judei, mianowicie Masada, forteca wznosząca się wysoko nad zwierciadłem Morza Martwego. Wydarzenie to ściągnęło na Żydów całego świata wielki wstyd i hańbę, tym bardziej, że dziesiątkami tysięcy sprzedano ich wtedy w niewolę. Poczuli się też gorzko rozczarowani swoją religią. W gruncie rzeczy zanim ta nader przykra dla obrzezanych Żydów wiadomość rozeszła się po całej ziemi, od wielu lat po znanym wtedy świecie już rozprzestrzeniano dobrą nowinę o wiecznotrwałej radości. Była nią ewangelia, czyli dobra nowina o mesjańskim Królestwie Bożym, Królestwie zupełnie niezależnym od ziemskiego Jeruzalem.
2. (a) Kto był nosicielem tej dobrej nowiny w I wieku n.e.? (b) Jak rozprzestrzeniony w kierunku wschód-zachód był chrystianizm przed pożarem Rzymu?
2 Kto wtedy, w I wieku n.e., zajmował się szerzeniem tej dobrej nowiny? Na pewno nie rodowici, obrzezani Żydzi, bo ci uznawali Jeruzalem za swój najgłówniejszy ośrodek religijny. Nosicielami dobrej nowiny byli ci, których cesarz Neron fałszywie oskarżył o podpalenie Rzymu, mianowicie pokorni i pokojowo usposobieni naśladowcy Jezusa Chrystusa, po raz pierwszy w syryjskim mieście Antiochii nazwani „chrześcijanami” (Dzieje 11:26). W tamtych czasach były wśród chrześcijańskich uczniów liczne tysiące wierzących Żydów, takich jak chrześcijańscy apostołowie: Szymon Piotr i Paweł. Jeszcze przed pożarem Rzymu apostoł Piotr zawędrował do Babilonu w Mezopotamii, skąd potem pisał do chrześcijan rozproszonych po całej Azji Mniejszej. Apostoł Paweł był wówczas w Rzymie, gdzie przynajmniej przez pierwsze dwa lata przebywał w areszcie domowym, czekając na rozpatrzenie przez Nerona swej apelacji od wyroku skazującego go za głoszenie chrystianizmu (1 Piotra 5:13; Dzieje 28:30, 31). Odległość między Babilonem na wschodnich krańcach imperium rzymskiego a samym Rzymem wynosiła grubo ponad 3000 kilometrów. Niemały obszar na rozwój chrystianizmu!
3, 4. (a) Jak prawda przeniknęła w głąb Afryki oraz do innych części świata jeszcze przed napisaniem Listu do Kolosan? (b) Jak dalece według listu Pawła rozprzestrzeniona była „dobra nowina” stale przynosząca owoce?
3 Odkąd ewangelista Filip nawrócił dworzanina królowej etiopskiej Kandaki, chrystianizm przeniknął daleko na południe, a w każdym razie aż do Etiopii, kraju leżącego na południe od Egiptu (Dzieje 8:26-39). Tym samym dobra nowina o mesjańskim Królestwie Bożym dotarła już wtenczas w głąb Afryki, jak też Azji i Europy. Wśród chrześcijan, do których apostoł Piotr zwracał się w swym pierwszym liście powszechnym zaadresowanym do pięciu prowincji w Azji Mniejszej, znajdowali się między innymi chrześcijanie z Kolosów, Laodycei i Hierapolis, miast położonych w prowincji, którą Rzymianie nazywali Azją (1 Piotra 1:1). Mniej więcej w tym samym czasie, w którym Piotr napisał swój list okólny, Paweł ze swej strony wysłał list bezpośrednio do zboru chrześcijańskiego w Kolosach i wspomniał w nim o swoim liście do zboru w Laodycei (Kol. 4:16). Właśnie tym chrześcijanom z Kolosów pisał Paweł o „głoszeniu prawdy Ewangelii” po całym świecie, a działo się to szereg lat przed upadkiem ziemskiego Jeruzalem w roku 70 n.e. W serca tych, co przyjmowali dobrą nowinę, wstępowała zarazem nadzieja; nawiązując do tej nadziei, apostoł Paweł napisał takie słowa:
4 „Tę nadzieję poznaliście już przez głoszenie prawdy Ewangelii [dobrej nowiny, NW], która dotarła do was, podobnie jak i na świat cały, gdzie przynosi stale owoce i wciąż wzrasta. To dzieje się również u was, począwszy od dnia, w którym usłyszeliście o łasce Bożej i nauczyliście się prawdziwie ją poznawać.” — Kol. 1:4-6, Kow.
5. Jak apostoł Paweł podkreśla w Liście do Kolosan 1:23, że głoszenie dobrej nowiny ogarnęło cały świat?
5 Apostoł Paweł podkreślił dodatkowo, że nadzieja na niebiańskie Królestwo Boże została rozprzestrzeniona na cały świat, pisząc dalej w swoim Liście do Kolosan: „Bylebyście tylko trwali w wierze — ugruntowani i stateczni — a nie chwiejący się w nadziei właściwej dla Ewangelii. Ją to posłyszeliście głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem — jej sługą stałem się ja, Paweł.” — Kol. 1:23.
6. (a) Kto poza Pawłem służył dobrej nowinie? (b) W jaki sposób ci kaznodzieje konsekwentnie starali się udostępniać innym nadzieję związaną z dobrą nowiną?
6 Paweł nie był wówczas jedynym kaznodzieją dobrej nowiny. Byli nimi wszyscy wierni chrześcijanie z I wieku, a między innymi także uczeń Epafras z Kolosów, który odwiedził Pawła podczas aresztu domowego w Rzymie (Kol. 1:7, 8; 4:12, 13). Wszyscy ci słudzy dobrej nowiny brali udział w dzieleniu się swoją nadzieją z drugimi ludźmi, przy czym aktywność ich nie przejawiała się głównie w odręcznym kopiowaniu natchnionych sprawozdań ewangelicznych o życiu Chrystusa bądź listów pisanych pod inspiracją ducha Bożego przez jego uczniów, lecz przede wszystkim w żywym słowie, w głoszeniu wszystkim chętnie słuchającym i udzielaniu ustnych pouczeń każdemu, kogo to interesowało. Rozmiary związanej z tym pracy, jaką trzeba było wykonać działając w warunkach I wieku n.e., możemy sobie dziś jedynie wyobrazić. Tamci chrześcijańscy słudzy Boży dysponowali jedyną dobrą nowiną, którą można było opowiedzieć ówczesnemu światu; toteż nie milczeli, tylko postarali się, żeby Królestwo było wszędzie sprawą głośną.
7. (a) Co się działo w zborze koloskim i w innych dzięki temu, że „ziarno” dobrej nowiny padało na urodzajną glebę? (b) Czego dokonano w ciągu trzydziestu lat, odkąd Jezus rozpoczął głoszenie, jako że „dobra nowina” istotnie ‚przynosiła stale owoce’?
7 „Ziarno” „słowo o królestwie”, które dawało się słyszeć nie padało wyłącznie na glebę nieurodzajną. Z żyznej gleby dobrych i szczerych serc wyrastały zdrowe rośliny, które wydawały takie samo ziarno, jakie było posiane. Ziarno dobrej nowiny o mesjańskim Królestwie Bożym pomnażało się przez opowiadanie jej wszystkim ludziom, do których można było dotrzeć, aby się znaleźli w zasięgu głosu. W ten sposób odbywało się dokładnie to, o czym napisał apostoł Paweł w liście do chrześcijan w Kolosach, że „prawda Ewangelii”, czyli dobrej nowiny, „dotarła (...) na świat cały, gdzie przynosi stale owoce i wciąż wzrasta” (Kol. 1:5, 6, Kow). Głoszenie „prawdy Ewangelii” przynosiło owoce i wzrastało nie tylko w zborze koloskim, ale także we wszystkich innych zborach na terenie Europy, Azji i Afryki. „Ziarno” tą drogą wydane służyło do zasiania dobrej nowiny o Królestwie w następnych sercach. Nic więc dziwnego, że w ciągu około trzydziestu lat od czasu, gdy Jezus Chrystus rzucił posiew ziarna przez ogłaszanie Królestwa Bożego, świadczenie o Królestwie rozciągnęło się na „całą zamieszkaną ziemię”! — Mat. 4:12-17; 24:14, NW.
CO OSIĄGNIĘTO W CZASACH NOWOŻYTNYCH
8. Jak duża jest siła wzrostu ziarna właściwie zasianego? Czy ziarno „słowa Bożego” straciło tę energię w obecnym XX wieku?
8 Siła wzrostu ziarna posianego do żyznej gleby jest zdumiewająco wielka. Dziewiętnaście wieków temu ziarno „słowa o królestwie” zadziwiło cały świat energią swego rozwoju. Czy w obecnym XX wieku to „ziarno”, a więc „słowo Boże”, straciło na mocy? Nie powinno to mieć miejsca i tak też nie jest! W dalszym ciągu prawdą pozostaje to, co napisano dziewiętnaście wieków temu do Hebrajczyków nawróconych na chrystianizm: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny”. — Hebr. 4:12.
9. (a) Czy upływający czas osłabił siłę wzrostu „ziarna” Słowa Bożego? (b) Dlaczego rozpatrujemy przy tej okazji liczbę członków nominalnego chrześcijaństwa?
9 Ząb czasu nie osłabił siły jego wzrostu. Co można przytoczyć na potwierdzenie tego faktu? Czy można powiedzieć, że świadczy o tym dziedzina religijna zwana chrześcijaństwem? Według publicznie ogłoszonych ocen przynależności do kościołów chrześcijaństwa po minięciu punktu szczytowego w latach sześćdziesiątych doznało ono przejściowo spadku liczby członków, sięgającego kilkudziesięciu milionów. Najświeższe oceny przypisują mu osiągnięcie nowego szczytu: 985 363 400 członków. — Zobacz The 1973 World Almanac and Book of Facts, stronę 343, pod nagłówkiem: „Ludność świata według podziału na religie”.
10, 11. (a) Jakie wyłania się pytanie co do wzrostu w chrześcijaństwie? Czy jego rozwój liczebny dostatecznie mocno dowodzi, iż nie przyszły na niego „dni ostatnie”? (b) Jakie warunki przepowiedziane przez apostoła Pawła na „dni ostatnie” mogą być powodem trudności religijnych w chrześcijaństwie?
10 Załóżmy, że istotnie chrześcijaństwu ostatnio nie ubywa tych, którzy się nominalnie podają za chrześcijan. Czy jednak można też powiedzieć, że podnosi się poziom duchowy jego zwolenników, wskutek czego jest coraz więcej prawdziwych chrześcijan? Porównajmy ich pod względem jakości z chrześcijanami koloskimi, do których wzruszony Paweł w pewnej chwili postanowił koniecznie napisać. Tamci chrześcijanie z Kolosów gruntownie różnili się od większości ludzi, jacy mieli po latach, to jest „w dniach ostatnich”, twierdzić, iż służą Bogu. Okoliczność, że chrześcijaństwu po z górą szesnastu wiekach istnienia przybywa członków, bynajmniej nie podważa faktu, iż nadeszły jego „dni ostatnie”. Nie da się zaprzeczyć, że nastały dla niego „chwile trudne”. Co miało zdaniem apostoła Pawła być powodem tych trudności i czy rzeczywiście z tych przyczyn chrześcijaństwo w sensie religijnym popadło w tak kłopotliwą sytuację? Paweł przepowiedział:
11 „A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. [Dlaczego?] Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy.” — 2 Tym. 3:1-5.
12, 13. (a) Jak wypada porównanie dzisiejszego chrześcijaństwa ze stanem duchowym starożytnego zboru w Kolosach? (b) Jak według chrześcijaństwa spełnia się Modlitwa Pańska w zakresie ustanowienia królestwa Ojca niebiańskiego?
12 Kto zdoła zaprzeczyć stwierdzeniu, że ten proroczy opis wyjaśnia istotną przyczynę kłopotów, z jakimi boryka się chrześcijaństwo po szesnastu stuleciach liczebnego wzrostu? Ponieważ to natchnione proroctwo faktycznie się dziś na nim spełnia, chrześcijaństwo okazuje się skrajnym przeciwieństwem tego, czym był zbór w Kolosach. Przez wszystkie te wieki systematycznie odmawiano w nim modlitwę pospolicie zwaną Pacierzem. Wzorcowa ta modlitwa, którą podał Pan Jezus Chrystus w swoim Kazaniu na Górze, rozpoczyna się — jak wiadomo — od słów: „Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech! Święć się imię twoje; przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi” (Mat. 6:9, 10, Gd). Chrześcijaństwo obecnie tłumaczy, że przyjście królestwa Ojca niebiańskiego następuje przez ustanowienie tego królestwa w sercach poszczególnych wierzących. Na przykład dr Adam Clarke tak komentuje tekst Ewangelii według Mateusza 6:10:
13 „Kiedy w sercu zostaje ustanowione królestwo sprawiedliwości, pokoju i radości w Duchu Świętym, wtedy powstaje odpowiednia podstawa, aby się spełniała wola Boska.” — Commentary, tom 5, strona 86, kolumna 1.
14. (a) Odkąd duchowieństwo w ten sposób objaśnia przyjście Królestwa? (b) Dlaczego stoczenie dwóch wojen światowych w ciągu niespełna trzydziestu dwóch lat podważa twierdzenie o przyjściu Królestwa w chrześcijaństwie?
14 Przez długi czas mniemano, że Królestwo Boże nadejdzie przez nawrócenie całej ludzkości na członków tego czy innego kościoła w chrześcijaństwie. Teraz jednak, gdy rozrost chrześcijaństwa pozostaje w tyle za przyrostem liczby ludności świata, duchowieństwo ogranicza się do twierdzenia, iż przyjście Królestwa dokonuje się jedynie w sercach wszystkich wiernych. Żaden przedstawiciel kleru nie naucza, że mesjańskie Królestwo Boże wystąpi przeciwko obecnemu świeckiemu systemowi rzeczy i usunie go, a następnie jako rzeczywisty rząd obejmie władzę nad wszystkimi mieszkańcami ziemi oraz na zawsze zaprowadzi tutaj sprawiedliwość, pokój i szczęście (Dan. 2:44; 7:13, 14). Jezus Chrystus powiedział: „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro”; a przy innej okazji zaznaczył: „Gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze” (Łuk. 6:45; 12:34). Gdzież jednak są dowody, że Królestwo Boże zostało ustanowione akurat w sercach parafian kościołów chrześcijaństwa i że jest ono skarbem pieczołowicie przechowywanym w tych sercach? Czy dwie wojny światowe stoczone w przeciągu niespełna trzydziestu dwóch lat naszego XX wieku potwierdzają, że w sercach setek milionów zwolenników chrześcijaństwa zostało ustanowione Boże „królestwo sprawiedliwości, pokoju i radości w Duchu Świętym”?
15. (a) Jaka organizacja była dla chrześcijaństwa „skarbem” między dwiema wojnami światowymi? (b) Co robi następczyni Ligi Narodów celem powstrzymania wyścigu zbrojeń?
15 W okresie dwudziestolecia międzywojennego „skarbem” chrześcijaństwa była Liga Narodów, mająca zapewnić światu pokój i bezpieczeństwo. Kościoły chrześcijaństwa posunęły się nawet do ogłoszenia, iż Liga Narodów jest „politycznym wyrazem Królestwa Bożego na ziemi”. Gdzie podziewa się dzisiaj ta Liga Narodów? I czego dokonała jej następczyni, Organizacja Narodów Zjednoczonych, aby zahamować międzynarodowy wyścig zbrojeń w celu zdobycia przewagi militarnej w ewentualnej trzeciej wojnie światowej, która zagroziłaby wręcz istnieniu całej ludzkości? Dostatecznie wymowną odpowiedzią jest produkcja coraz bardziej śmiercionośnego wyposażenia poszczególnych sił zbrojnych.
16. Czy Królestwo Boże rzeczywiście nadchodzi, bez względu na stan chrześcijaństwa? Jak dzisiaj dowiaduje się o tym cała ludzkość?
16 Wszystko to świadczy o jednym: że Królestwo Boże nie zostało ustanowione ani w sercach duchowieństwa, ani laików należących do kościołów chrześcijaństwa; nie można też mówić, że ono przeniknęło do ich serc. Nie należy się spodziewać, by Królestwo Boże przyszło w taki sposób. Na pewno nie przyjdzie tą drogą. A jednak w odpowiedzi na Modlitwę Pańską nadchodzi Królestwo Boże pod władzą Chrystusa, co więcej, ten rząd teokratyczny jest teraz już jakby we drzwiach. O tym właśnie opowiada się dziś całej ludzkości, niosąc jej „dobrą nowinę o królestwie”, o której Jezus Chrystus prorokował, że miała być głoszona po całej zamieszkanej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, zanim nastanie koniec (Mat. 24:14, Kow; NW). Ta dobra nowina, „słowo o królestwie”, jest na podobieństwo ziarna rozsiewana po całym świecie, w 208 krajach i archipelagach wysp, wydając tak samo owoce jak za dni apostoła Pawła. Zgodnie z tym, jak Paweł wówczas napisał do zboru chrześcijańskiego w Kolosach, „dotarła [ona] do was, podobnie jak i na świat cały, gdzie przynosi stale owoce i wciąż wzrasta” (Kol. 1:6, Kow). Ziarno dobrej nowiny jest rozsiewane zarówno w obrębie chrześcijaństwa, jak i na innych obszarach.
17. (a) Jeżeli nie Królestwo, to co przenika do serc ludzkich? W jaki sposób? (b) Jak odbywa się teraz na przekór chrześcijaństwu ‚przynoszenie stale owocu i wzrastanie’ dobrej nowiny na wzór czasów apostoła Pawła?
17 Jeżeli chodzi o zależność między Królestwem Bożym a sercem ludzkim, to do serca wnika nie Królestwo, lecz ziarno dobrej nowiny o mesjańskim Królestwie Bożym. „Ziarno” to zaznacza swą obecność w sercu przez zapuszczenie w nim korzeni i wydanie owocu. Zasiane bywa przez głoszenie dobrej nowiny wszystkim, którzy chętnie ją słuchają i przyjmują. Owoc wydaje przez to, że pobudza do mówienia z obfitości serca każdego, w czyim sercu znalazło dobry grunt. Wszczepienie „ziarna” sprawia więc, że właściciel takiego podatnego serca staje się nowym kaznodzieją dobrej nowiny. W ten sposób ziarno to „wciąż wzrasta”, i rozsiewa je przez opowiadanie dobrej nowiny coraz większa liczba głosicieli Królestwa. Nominalne chrześcijaństwo ze swej strony nawet dokłada wszelkich starań, żeby uniemożliwić siew ziarna Królestwa do serc ludzkich, ale chrześcijańscy świadkowie Jehowy nie przestają rozprzestrzeniać tej dobrej nowiny po całym świecie. I jak za czasów apostoła Pawła, tak i teraz ma miejsce owocowanie połączone z rozrostem; odbywa się to na całym świecie bez względu na przeszkody ze strony chrześcijaństwa.
OWOCE WTÓRNE
18. Co wydaje rozsiewane „ziarno” oprócz coraz większej liczby głosicieli Królestwa? Jakie więc właściwości cechują dzisiaj chrześcijańskich świadków Jehowy?
18 Rozsiewanie „ziarna” dobrej nowiny o Królestwie „przynosi stale owoce i wciąż wzrasta” nie tylko w sensie wyłaniania się coraz większej liczby głosicieli Królestwa. Towarzyszy temu wydawanie wtórnych owoców w sercach ludzi, u których „ziarno” zostało zasiane i którzy obwieszczają Królestwo. Rezultat jest przeciwieństwem tego, co apostoł Paweł przepowiedział o chrześcijaństwie w Liście 2 do Tymoteusza 3:1-5. Przypomina natomiast to, co się niegdyś dokonało w sercach i w życiu chrześcijan ze zboru w Kolosach, do których Paweł napisał list. Ujawniły się i utrwaliły zalety chrześcijańskie, o których Paweł wspomina w tym liście, mianowicie: miłość, nadzieja i wiara. Cudowne zdolności i dary cechujące prawdziwy zbór chrześcijański miały przeminąć po śmierci apostołów Chrystusa, ale — jak nadmienił Paweł w innym miejscu — „trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy: z nich zaś największa jest miłość” (1 Kor. 13:13). Przymioty te istotnie trwają, ale nie w targanym wojnami rzekomym chrześcijaństwie, tylko wśród chrześcijańskich świadków Jehowy. To oni wyróżniają się wiarą, nadzieją i miłością.
19. (a) Co apostoł Paweł miał do napisania o wierze, miłości i nadziei zboru w Kolosach? (b) Jakiego typu miłość pobudza chrześcijańskich świadków Jehowy do otwierania ust w ramach głoszenia?
19 Apostoł Paweł napisał Kolosanom: „Słyszeliśmy o wierze waszej, zrodzonej przez łączność z Jezusem Chrystusem i o miłości, jaką okazujecie wszystkim ‚świętym’, zachęceni nadzieją nagrody, która czeka was w niebiesiech. A tę nadzieję poznaliście już przez głoszenie prawdy Ewangelii, (...) przez Epafrasa, naszego ukochanego współpracownika (...); on też opowiedział nam o miłości, którą w was Duch roznieca” (Kol. 1:4, 5, 7, 8, Kow). Nie chodzi o miłość erotyczną, zmysłową, cielesną jaka cechowała pogański świat kultury greckiej za czasów apostoła Pawła, lecz o ‚miłość, którą duch roznieca’; i taki właśnie owoc przynosi posiew dobrej nowiny w sercach chrześcijańskich świadków Jehowy doby obecnej. Taka prawdziwa miłość chrześcijańska jest według słów Pawła z Listu do Galatów 5:22 jednym z owoców ducha Bożego i ta duchowa miłość w sercu pobudza ich do otwierania ust w dziele głoszenia.
20. Co dzisiaj zgodnie z przepowiednią dzieje się z miłością w chrześcijaństwie? Z jaką modlitwą apostoła Pawła muszą współdziałać prawdziwi chrześcijanie? W jaki sposób?
20 Na chrześcijaństwie spełnia się dzisiaj proroctwo Jezusa dotyczące zakończenia tego światowego systemu rzeczy: „Wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu” (Mat. 24:12). Natomiast u chrześcijańskich świadków Jehowy znajduje odbicie modlitwa, którą wyraził Paweł, pisząc do Kolosan: „Niech [będą] pokrzepieni na sercu i ściśle złączeni w miłości” (Kol. 2:1, 2, Kow). Muszą oni jednak współdziałać z tą modlitwą apostoła, czyniąc, co napisał także w Liście do Kolosan: „Przyodziejcie się miłością, bo to jest doskonała więź jedności”. — Kol. 3:14, NW.
21. Jak ta miłość odbija się na wzajemnych stosunkach między świadkami Jehowy, którzy bądź co bądź pochodzą z różnych środowisk?
21 Nic więc dziwnego, że chociaż świadkowie Jehowy doby obecnej pochodzą „z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” — nie uznają między sobą żadnych barier rasowych, narodowościowych, plemiennych, ani podziałów z racji koloru skóry. Nie tylko nie walczą między sobą w swoich zborach i na swoich kongresach, lecz odmawiają mieszania się w jakiekolwiek nieteokratyczne wojny międzynarodowe. Uczestnicząc w nich, chrześcijańscy świadkowie Jehowy z jednego kraju musieliby zabijać współwyznawców z drugiego kraju. — Apok. 7:9.
22. W co muszą wierzyć, żeby w obecnym świecie obrać takie stanowisko? Czym wiara ich musi być podobna do wiary Kolosan?
22 Trzymanie się takiego sposobu postępowania w świecie nawiedzanym wojnami wymaga wielkiej wiary. Jednakże świadkowie Jehowy XX wieku, podobnie jak zbór w Kolosach, wierzą w całkowitą słuszność praw i zasad życiowych wyłuszczonych w Biblii świętej. Wierzą, iż jej Autorem jest Bóg i że jest ona Księgą teokratyczną, do której muszą się stosować bez zastrzeżeń. Wierzą, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, ich Panem, którego słów i przykładu są obowiązani bezwzględnie przestrzegać. Ponieważ chcą być w jego oczach „bez winy”, podobnie jak Kolosanie starają się „wytrwać ugruntowani i ustaleni w wierze”. Apostoł Paweł nadmienił chrześcijanom w Kolosach, że cieszy się z ich „mocnej wiary w Chrystusa” (Kol. 1:22, 23; 2:5, Kow). Taki sam powód do radości dają dzisiejsi świadkowie Jehowy.
23. (a) W którym Panu świadkowie Jehowy pokładają wiarę, mimo że jest teraz dużo politycznych panów? (b) Co dodaje im sił do wytrwania nawet w obliczu śmierci wskutek prześladowania?
23 Na ziemi jest obecnie spora liczba politycznych panów, lecz chrześcijańscy świadkowie Jehowy trzymają się z dala od polityki światowej. Dlaczego? Ponieważ przyjęli „Chrystusa Jezusa jako swego Pana”. Całkiem słusznie więc stosują się do napomnienia apostoła Pawła, udzielonego Kolosanom: „Postępujcie też w łączności z nim [Chrystusem]. Zapuśćcie w nim korzenie, na nim, jak na fundamencie, budujcie się i bądźcie silni w wierze, tak jak was tego uczono; a wdzięczność niech wypełnia serca wasze” (Kol. 2:6, 7, Kow; 1 Kor. 8:5, 6). Historia XX wieku dostarcza tysiące przykładów tego, że chrześcijańscy wielbiciele Jehowy jako Boga gotowi są obstawać wiernie przy Jezusie Chrystusie, swoim Panu, do samej śmierci, i to nawet śmierci gwałtem zadanej rękami prześladowców. Sił do tego dodaje im wiara w zmartwychwstanie. Wiarą tą dorównują chrześcijanom z Kolosów, którzy według słów Pawła mieli niewzruszoną „wiarę w moc Boga, który go [Chrystusa] wzbudził z martwych”. — Kol. 2:12, NP.
24. (a) Jaki następny czynnik umożliwiał Kolosanom zachowanie uznania u Boga? O co w związku z tym musieli się starać? (b) Dlaczego był to okres cudownie sprzyjający kształtowaniu wiary? Dlaczego więc mogli się czuć wielce uprzywilejowani?
24 Jakże wzniosłą „nadzieję” mieli dziewiętnaście wieków temu ci Kolosanie! Nadzieja ta była głównym czynnikiem, który im pomagał zachować uznanie u Boga przez Chrystusa. Zdaniem apostoła Pawła był to dostateczny powód, żeby napomnieć chrześcijan koloskich, aby ‚nie chwiali się w nadziei właściwej dla Ewangelii’, jaką ‚posłyszeli głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem’ (Kol. 1:22, 23). Jeżeli chodzi o chrześcijan z Kolosów, to niewątpliwie wielu z nich nawróciło się z narodów pogańskich. Żyli oto w nader cudownym okresie, kiedy zakryte dotąd szczegóły zamierzenia Bożego zostały po raz pierwszy wyjawione z korzyścią dla wierzących, bogobojnych ludzi, którzy sobie z tego zdali sprawę. Bez wątpienia wierzący Kolosanie musieli się poczuć wielce uprzywilejowani, gdy apostoł do nich napisał, że został powołany na kaznodzieję, aby wobec nich „wypełnić posłannictwo głoszenia słowa Bożego. Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was [w jedności z wami, NW] — nadzieja [jego] chwały.” — Kol. 1:25-27.
25. Co oznaczało to oświadczenie apostoła Pawła dla ówczesnych wierzących? Jakie właściwości chrześcijańskie podbudowywała ta nadzieja u Kolosan?
25 Znaczyło to, że po raz pierwszy weszło w życie takie święte postanowienie, jak ‚Chrystus w jedności z wami’ — nie tylko z wierzącymi spośród Żydów, ale także z wierzącymi pochodzącymi z rozmaitych narodów nieżydowskich, czyli pogańskich. Owo zespolenie ich wszystkich z Chrystusem stało się podstawą niezwykłej nadziei: ‚nadziei jego chwały’. Była to więc nadzieja na udział razem z Chrystusem-Mesjaszem w jego niebiańskim Królestwie w celu wiecznego błogosławienia całej ludzkości. Jakże wspaniałe zalety chrześcijańskie rozwija taka nadzieja! Apostoł Paweł oświadczył, że nawet do miłości i wiary Kolosanie byli „zachęceni nadzieją nagrody, która czeka (...) w niebiesiech” (Kol. 1:4, 5, Kow). Nadzwyczajna ta nadzieja żywa jest również dzisiaj!
26. Jaką nadzieję mają teraz chrześcijańscy świadkowie Jehowy co do objęcia panowania? W jakim celu ma być sprawowana ta władza?
26 Jaką nadzieję w takim razie mają chrześcijańscy świadkowie Jehowy w obecnym okresie wrzenia i zamętu politycznego na świecie? Czy spodziewają się zostać królem lub królową Wielkiej Brytanii? Czy mają nadzieję zostania prezydentem Republiki Francuskiej? A może kanclerzem Niemiec Zachodnich? Albo generalnym sekretarzem Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego? Może zadowala ich nadzieja zostania kimś takim, jak gubernator stanu Nowy Jork lub któregokolwiek innego stanu amerykańskiego? Nie chcą z tym wszystkim mieć absolutnie nic wspólnego! Nadzieją chrześcijańskich świadków nie jest piastowanie funkcji politycznych w jakimś świeckim rządzie tego przemijającego systemu rzeczy. Niech ubiegający się o oficjalne stanowiska politycy chrześcijaństwa i spoza chrześcijaństwa sprawują sobie do końca swoje ziemskie urzędy. Ci ze świadków Jehowy, którzy podobnie jak Kolosanie z I wieku mają powołanie w górę, żywią nadzieję na stanowiska rządowe zarezerwowane dla nich w niebiosach u boku Jezusa Chrystusa, „Króla królów i Pana panów”. W tymże niebiańskim Królestwie będą oni służyć Bogu i współpracować w błogosławieniu całej ludzkości.
27. Z jakim rządem wiążą nadzieję ci świadkowie Jehowy, którzy pragną być na rajskiej ziemi? Pod jakim warunkiem znajdą się wśród tych, którym Bóg pozwoli przeżyć do nowego porządku?
27 Jeżeli chodzi o tych chrześcijańskich świadków Jehowy, którzy pragną żyć na nieskażonej, pokojowej, rajskiej ziemi, to swej nadziei na życie wieczne nie pokładają ani w sztandarze gwieździstym, ani czerwonym, ani w godle żadnego z pomniejszych narodów obecnego systemu rzeczy. Spodziewają się życia wiecznotrwałego na ziemi pod panowaniem niebiańskiego Królestwa Jehowy Boga, suwerennego Zwierzchnika całego wszechświata. W tym teokratycznym Rządzie władzę sprawować będzie Jezus Chrystus i jego wyniesiony do chwały zbór w roli królów i kapłanów ku bezkresnemu szczęściu wszystkich ludzi, żywych i umarłych. Wszyscy oczekujący ziemskiego Raju tylko po tym rządzie spodziewają się wyzwolenia od wszelkich nadużyć, jakich w stosunku do ludzkości dopuszczali się Szatan Diabeł i rozliczni jego przedstawiciele na szczeblu demonicznym lub człowieczym. Z uwagi na tę wspaniałą, niedościgłą nadzieję nie żywią oni żadnych pragnień ani ambicji co do piastowania urzędów politycznych wśród narodów ziemi. Nie chcą uczestniczyć w zbiorowej odpowiedzialności za grzechy i sprzedajność polityków. Wiedzą, że tych, którzy pozostaną czyści od splamienia brudami świata, Bóg zachowa do swego nowego porządku rzeczy.
28. Komu należą się dzięki za taką „dobrą nowinę”? Jakie chrześcijańskie właściwości rozwija ta wieść, pobudzając swych głosicieli do doprowadzenia działalności aż do końca?
28 Dzięki niech będą Jehowie Bogu przez Jezusa Chrystusa za taką niezrównaną „dobrą nowinę”. Właśnie ta ewangelia jest dzisiaj głoszona wszelkiemu stworzeniu pod niebem. Za sprawą zwycięskiej potęgi Boga Wszechmocnego opowiadanie jej „przynosi stale owoce i wciąż wzrasta”. Kto przyjmuje ziarno tej dobrej nowiny, u tego rozwija się wiara, nadzieja i miłość, mimo iż żyje w świecie nawiedzanym wojnami. Tylko prawdziwa „dobra nowina” może zrodzić te cechy Chrystusowe. Pobudzani będąc owymi przymiotami, chrześcijańscy świadkowie Jehowy zamierzają w dalszym ciągu głosić dobrą nowinę o mesjańskim Królestwie Bożym wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem, aż do samego końca tego owocnego okresu rozsiewania ziarna.